wtorek, 18 marca 2014

Rozdział 2

     Obudziłam się o dziesiątej. Jest czwartkowy ranek a ja powinnam być w szkole. W nocy stwierdziłam, że nie opłaca mi się iść do szkoły na dwa dni. Teraz powinnam zająć się przygotowaniami do wyjazdu. Musiałam się zastanowić jakie ubrania wziąść, jakie rzeczy i w razie czego co musiałabym kupić.
     Po umyciu i przebraniu się zeszłam do kuchni. Dom był pusty ponieważ rodzice wyjechali do pracy. Dopiero zobaczę ich koło siedemnastej.
Zjadłam tosty i wypiłam sok pomarańczowy z miąszem, mój ulubiony, dopiero w tedy poszłam do pokoju po torbę.
     Chodziłam po galerii, w której byłam wczoraj. Rozglądałam się w poszukiwaniu spódniczek oraz szortów. Po chwili chodzenia po sklepach natknęłam się na skórzaną spódniczkę. Była na grubej gumce a skórzany materiał układał się w fale. Przymierzyłam ją i stwierdzłam, że muszę do niej kupić biała koszulę.
Poza tymi rzeczami kupiłam również skórzane krótkie spodenki, obcisłe jeansy i kilka bluzek. Również kupiłam kosmetyki i perfumy. Weszłam jeszcze do empiku szukając płyty Thirty Seconds to Mars. Po długim szukaniu w końcu ją znalazłam. Idąc do kasy moją uwagę zwróciła pewna książka. Nosiła tytuł "Szeptem". Bez zastanowienia wzięłam ją i poszłam do kasy.
     W domu byłam przed rodzicami. Włączyłam telewizor i rozsiadłam się wygodnie na sofie. Przerzucałam kanałami szukając czegoś interesującego. Po chwili znalazłam TVN na którym leciała "Ukryta prawda". Odłożyłam pilot a nogi podciągnęłam do piersi. Oparłam głowę na kolana i oglądałam program. Po chwili do domu weszli rodzice.
- Cześć kochanie. - Przywitała mnie mama. Uśmiechnęłam się w odpowiedzi przyglądając się jej jak ściąga kurtkę i wiesza ja w przedpokoju. - Pomożesz mi przy kolacji?
- A mam inne wyjście?
- Nie masz. A teraz rusz dupę z sofy. - Powiedziała z lekkim rozkazem.
- No dobra już idę, tylko się nie unoś. - Wstałam z grymasem na twarzy. Umyłam ręce. - Czym mogę się zająć?
- Pokruj pierś kurczaka w kostkę a potem przypiecz. Ja zajmę się ryżem i sosem.
- Okej. - Zaczęłam kroić pierś uważając na swoje palce. Po chwili miałam kupkę pokrojonej piersi. Wyciągnęłam patelnię i oliwę z oliwek. Włączyłam gaz. W czasie rozgrzania się oleju, kostki piersi posmarowałam kostką rosołową z drobiu. Całe mięso wrzuciłam na patelnię, która zaczęła skwierczeć. Po chwili kurczak był ładnie przypieczony. Mama kończyła robić sos, a ryż był już gotowy. Postanowiłam przenieść go na talerze, w tym czasie mama połączyła kurczaka z sosem po czym polala ryż.
Tata przyszedł z białym, słodkim winem. Rozlał go do trzech kieliszków stawiając je obok talerzy.
Usiedliśmy do stołu. Na początku jedliśmy w ciszy. Dłużej tak nie mogłam. Musiałam się w końcu odezwać.
- Mamo, pomożesz mi się spakować? - Zdziwiona mama spojrzała na mnie, tata o mało co nie zakrztusił się, sięgnął po wino by przełknąć pokarm.
- Oczywiście, że tak. - Powiedziała po chwili.
- To świetnie. - Wstałam, Umyłam talerz i chciałam już wyjść ale się zatrzymałam. - Przyjdziesz za chwilę? - Spytałam.
- Tak. - Uśmiechnęłam się, a po chwili znikłam w swoim pokoju. Włączyłam mp3 podłączając ją do głośników. Kiedy wyciagałam ubrania w tle leciała piosenka "Do or die" Thirty Seconds to Mars. Usłyszałam pukanie do drzwi a po chwili do pokoju weszła mama. Usiadła na ziemi na przeciw mnie, pomiędzy nami była walizka a wokół moje ciuchy.
- Za dużo ubrań nie bierz. W szkole będziesz musiała nosić mundurek, jedynie w weekendy będziesz mogła ubrać coś innego. - Powiedziała śmiejąc się.
- Co? A po zajęciach nie będę mogła się przebrać?
- Niestety. No może poza jakimś swetrem. - Powiedziała składając jeden z moich sweterków, który umieściła w walizce. Na mojej twarzy pojawił się grymas. Mundurki? Serio? Co za żenada. Nie lubię mundurków. Spakowałam nowy sweter, spódniczkę, spodnie, kilka butów i parę innych ciuchów. Teraz wzięłam się za inne rzeczy.
- Czemu dopiero teraz przepisujecie mnie do innej szkoły?
- Tak jakoś wyszło. Może dlatego, że baliśmy się, że nie dasz rady. A może, że chcieliśmy Cię tylko dla siebie. Proszę, daj tej szkole szansę. Naprawdę nie jest zła. - Patrzyła na mnie orzechowymi oczami z miłością. Przytuliłam ją mocno.
- Dobrze. Postaram się dać tej szkole szansę.
Z westchnieniem stwierdziłam, że wszystko spakowałam. W głowie w razie czego przebiegłam po liście i w tedy przypomniało mi się, że chciałam zabrać nową książkę. Szybko wsadziłam ją do walizki obok ładowarki do telefonu i laptopa.
Wyłączyłam muzykę. Musiałam podładować mp3 przed podróżą.
Byłam zmęczona, wzięłam szybki prysznic i od razu położyłam się. Nie minęło może dziesięć minut a ja już spałam.

¤¤¤

     Była straszna burza. Wiatr łamał gałęzie a pioruny grzmiały nad koronami drzew. Ulewa przysłaniała widok.
Z każdym moim oddechem burza rosła na sile. Zdawałoby się, że jestem sercem tego żywiołu. W tedy zobaczyłam ludzi zbliżających się do mnie. Mieli broń. Wystraszyłam się. Pioruny zaczęły pokolei uderzać w ludzi. Wiatr targał moją sukienką i włosami. Uniosłam ręce i spojrzałam w niebo. Ciemne i groźne chmury przecinały błyskawice. W tedy poczułam ból. Spojrzałam w dół. Na białej sukience miałam czerwoną plamę krwi. Zaczęłam kaszleć i dusić się własną krwią. Burza powoli cichła, odchodziła, tak jak ja. Osunęłam się na ziemię. Przed końcem zobaczyłam uzbrojonych ludzi podbiegających do mnie. Nastała ciemność.


     Obudziłam się z bijącym sercem.Miałam nierówny oddech. Było mi ciepło i nadal czułam ból w klatce piersiowej. To tylko sen. Powtarzałam to w kółko aby się uspokoić. Po dłuższej chwili oddech powrócił do normalnego stanu. Nadal jednak było mi ciepło.
Nie miałam pojęcia co miał oznaczać ten sen. I jeszcze ci ludzie co mnie zabili. Kim oni w ogóle byli? I czemu do mnie strzelali?
- Głupi koszmar. - Powiedziałam kładąc się wygodnie w łóżku. To pewnie przez nerwy związane z nową szkoła.
Postanowiłam nie myśleć o tym co mi się przyśniło i spróbować znowu usnąć. Niestety to nie było łatwe. Strasznie się wierciłam i jeszcze stare wspomnienia.
Po długim czasie w końcu zaznałam spokoju.



No to mamy dwójkę. :D Mam nadzieję, że się spodoba. Tym razem postaram się o duży odstęp z rozdziałami. ^^
Pozdrawiam ciepło, Fallen :***

niedziela, 16 marca 2014

Rozdział 1

     Minął tydzień od naszego rozstania. Nadal nocami płaczę w łóżku zanim zasnę. Kochałam go a on mi coś takiego wywinął i to jeszcze z moją przyjaciółką.
Nie odzywamy się do siebie, tak nagle przestała zwracać na mnie uwagę i totalnie mnie olewała. Mało tego wygadała niektórym osobom moje sekrety. Zachowała się jak suka. Nigdy nie zrobiłabym czegoś podobnego nie zależnie od tego jak bardzo z kimś się pokłócę.
Nawet nie mam komu się wygadać. Przyjaciółek już nie mam, rodzicom nie będę zawracała tym głowy. Z resztą oni i tak się dziwnie zachowują. Mało że sobą rozmawiamy,prawie rzadko się widujemy bo ciągle gdzieś znikają.
     Westchnęłam. Spakowałam książki do torby i wyszłam z klasy, gdzie miałam historię. Nie patrząc na nikogo z klasy wyszłam z budynku szkolnego kierując się na miasto. Nie chciałam znowu wracać do pustego domu, wolałam pochodzić po galerii. Włożyłam słuchawki i wyłączyłam Coconut Records " Microphone".
Idąc przez miasto nie zwracałam na nic uwagi. Byłam zamyślona. Pomimo tego, że nie chciałam go wspominać, jego obraz i tak co chwilę pokazywał się w mojej głowie. Tyler, chłopak, w którym się zakochałam, z którym straciłam dziewictwo jego urodziny. Miałam plany co do naszej przyszłości, które prysły jak bańka mydlana.
     Wyszarpnęłam słuchawki chowają je do torby. Chodziłam po sklepach i rozglądałam się za rzeczami które by mnie zainteresowały. Kupiłam czarną torbę przez ramię z ćwiekami, legginsy w podłużne czarno-białe pasy, biały sweter w czarne krzyżyki, popielatą sukienkę z odkrytymi plecami oraz martensy i conversy.
Zadowolona z zakupów wracałam do domu z kubkiem zmielonej kawy z mlekiem. Na ulicach było jasno przez światło wieżowców i sklepów.
Kiedy weszłam do domu dochodziła osiemnasta. Mama chrzątała się po kuchni kończąc kolację, a tata siedział na fotelu w salonie z gazeta w ręku.
- Już jestem! - Zawołałam rzucając kluczami na blat. Podeszłam do lodówki. Wyjęłam sok pomarańczowy i kawałek papryki.
- Gdzie byłaś po szkole? - Spytała mama.
- W galerii. - Powiedziałam gryząc paprykę. - Kupiłam parę ubrań.
- Później pokażesz mi jakie. - Uśmiechnęła się. - Aurelia nakryj do stołu, zaraz będzie kolacja. - Bez słowa sięgnęłam do szafki i wzięłam talerze oraz łyżki. Porozstawiałam naczynia oraz postawiłam sok. Po chwili mama postawiła garnek na stole wołając ojca.
- Mmm... Leczo. - Powiedział tata siadając na krześle. Jedliśmy w ciszy. Rodzice od czasu do czasu posyłali sobie porozumiewawcze spojrzenia. Kiedy skończyłam jeść wstałam by umyć talerz. Chciałam iść do swojego pokoju ale rodzice mnie zatrzymali.
- Aurelia, chcielibyśmy z Tobą porozmawiać. - Zatrzymałam się i odwróciłam do rodziców.
- O co chodzi?
- Bo widzisz kochanie, przepisaliśmy Cię do innej szkoły. - Wpatrywałam się w tatę z szokiem. Zwróciłam wzrok na mamę.
- To szkoła z internatem. Ja również do niej chodziłam. - Powiedziała mama.
- Ale dlaczego?
- Córcia, ja i twoja mama postanowiliśmy, że powinnaś w końcu się usamodzielnić, a ta szkoła w pewnym sensie do tego dąży.
- Uwierz to dla Twojego dobra. - Powiedzieli to głosem nie uznający sprzeciwu.
- Ale ale ...
- Bez dyskusji. Jesteś już zapisana, a w weekend jedziemy do szkoły. - Powiedziała ostro mama.
Z grymasem na twarzy odwróciłam się i pobiegłam do pokoju. Nie trzasłam drzwiami bo już z tego wyrosłam. Założyłam tylko słuchawki włączając Thirty Seconds To Mars "Up In The Air". Położyłam się na łóżku wpatrując się w sufit. Po kilku piosenkach usnęłam.

¤¤¤

     Obudziłam się o pierwszej w nocy. O suchym gardle poszłam do kuchni nalać sobie wody z kranu. O mało co nie dostałabym zawału. Mama siedziała przy stole ze szklanką.
- Jezu.
- Wystraszyłam Cię?
- Tak mamo. W ogóle czemu siedzisz przy zgaszonym świetle? - Spytałam siadając obok. Była wpatrzona w okno przed nami.
- Po prostu patrzę na pełnię księżyca. - Również spojrzałam na księżyc. Niebo było czyste a na nim pełno małych punkcików migotało. Ciemność rozjaśniało srebrne światło okrągłego księżyca. Widok był piękny.
Obie patrzyłyśmy ciesząc oko. Po chwili ciszy mama się odezwała.
- Naprawdę robimy to dla Twojego dobra. Może teraz uważasz inaczej, ale z czasem zmienisz zdanie. Dowiesz się wszystkiego w swoim czasie. - Wstała, pocałowała mnie w głowę i zostawiła mnie samą w świetle księżyca. Nie wiedziałam co mam myśleć. Dowiem się wszystkiego w swoim czasie. Czego? I kiedy dokładnie? Za dużo myśli.
Odstawiłam szklankę i poszłam do pokoju dalej spać.




No i mamy pierwszy rozdział ^^ Myślałam już, że dodam go dopiero jutro, ale pojawił się ktoś kto nie mógł się go doczekać. :) Ten rozdział dedykuję Sonii :** Specjalnie dla Ciebie dodałam go dzisiaj. :P Mam nadzieję, że się spodoba.
Chciałam jeszcze powiedziec, że zwiastun jest już gotowy i znajdziecie go w stronie zatytułowanej "trailer". Jestem ciekawa Waszej opini na zwiastun. ^^
Pozdrawiam, Fallen :***

sobota, 15 marca 2014

Prolog

      Zaraz po lekcjach biegiem wróciłam do domu. Ze łzami w oczach weszłam do swojego pokoju i rzuciłam się na łóżko. Chłopak, którego kochałam i w sunie  nadal kocham, rzucił mnie bo spodobała mu się inna laska.
     Przyjaciółki nagle przestały się do mnie odzywać. Nie znam powodu ich zachowania. Jednak najgorsze jest to, że jedna z nich została dziewczyną już mojego eks. Nie wiecie jak się z tym czyję.
     Na dodatek rodzice zaczęli się dziwnie zachowywać. Rozmawiają między sobą szeptem a kiedy wchodzę do pomieszczenia milkną. Wyjeżdżają gdzieś nie mówiąc gdzie. Nie wiem co się dzieje. Nie mam pojęcia co rodzice kombinują, ale wiem, że we mnie dochodzi jakaś zmiana, która niebawem się ujawni.






Prolog nowego opowiadania jest. ^^ Na początku choroby wpadł mi do głowy mały zarys nowej historii (tak tak jestem chora, gardło i gorączka, i jestem uziemiona bez laptopa u babci, no ale mam jeszcze tablet więc jest dobrze :D). Mam nadzieję, że ta historia się Wam spodoba.

Pozdrawiam Fallen :**